Wow. Nie było mnie tak długo, że sam zacząłem się zastanawiać, czy nie umarłem...
Cóż. W pewnym sensie, coś we mnie umarło- cząstka w mózgu odpowiedzialna za przechowywanie wspomnień związanych z blogiem, plus ta odpowiedzialna za poczucie obowiązku jego regularnego prowadzenia...