Hej wszystkim!
Trochę czasu minęło... nauczyłem się wielu rzeczy przez ten czas, tak jak każdy się zmieniam. Doświadczenia, których doświadczyłem nauczyły mnie życiowego doświadczenia...
"Panta rei" jak woda z zepsutej pralki.
Byłoby to samolubne i wręcz dziwne, gdybym nie podzielił się z wami mądrością, którą nabyłem (w końcu po co piszę te posty, co nie?) także pierwsza rzecz:
- lubię majonez (ok, rozumiem, na razie nic Wam po tym, prawda? Spieszę z wyjaśnieniami)
Mógłbym go dawać do marmolady i do zupy mlecznej, ale nie ma nic gorszego...
... no może moczenie nocne i holokaust...
O tworzeniu, w ujęciu szerszym. O głodzie ekspresji i o tym jak codziennością, w swoim twórczym potencjale, kształtuję... Tworzę, przyszłego siebie.
Obraz
środa, 28 października 2015
sobota, 25 kwietnia 2015
LOL.
Wow. Nie było mnie tak długo, że sam zacząłem się zastanawiać, czy nie umarłem...
Cóż. W pewnym sensie, coś we mnie umarło- cząstka w mózgu odpowiedzialna za przechowywanie wspomnień związanych z blogiem, plus ta odpowiedzialna za poczucie obowiązku jego regularnego prowadzenia...
Cóż. W pewnym sensie, coś we mnie umarło- cząstka w mózgu odpowiedzialna za przechowywanie wspomnień związanych z blogiem, plus ta odpowiedzialna za poczucie obowiązku jego regularnego prowadzenia...
sobota, 31 stycznia 2015
Liebster Blog Award (trochę jak NBA?)
Hej!
Wiem, że długo mnie nie było.
Spowodowane to jest tym, że staram się skoncentrować wszystkie swoje zmysły, w jednym małym punkcie... By uwolnić później, całą tę energię, w pojedynczym natarciu, w celu znokautowania przeciwnika i ujścia żywym, ze zbliżającej się potyczki!
.
.
.
Tak... Mowa o sesji...
Wiem, że długo mnie nie było.
Spowodowane to jest tym, że staram się skoncentrować wszystkie swoje zmysły, w jednym małym punkcie... By uwolnić później, całą tę energię, w pojedynczym natarciu, w celu znokautowania przeciwnika i ujścia żywym, ze zbliżającej się potyczki!
.
.
.
Tak... Mowa o sesji...
wtorek, 6 stycznia 2015
Dźwignie z kości słoniowej... znowu dobre
Tylko krótka notka.
Wiem, że może to wyglądać, jakbym był w ciąży:
- mam wahania nastrojów
- jem bigos, a potem sernik
Czyli przejawiam cechy zaburzeń osobowości i odżywiania jednocześnie...
Pomińmy może jednak kwestię jedzenia...
Jeszcze niedawno wieściłem upadek, załamanie osobowości i dekadencję kreatywności...
Teraz jestem podekscytowany, bo:
Wiem, że może to wyglądać, jakbym był w ciąży:
- mam wahania nastrojów
- jem bigos, a potem sernik
Czyli przejawiam cechy zaburzeń osobowości i odżywiania jednocześnie...
Pomińmy może jednak kwestię jedzenia...
Jeszcze niedawno wieściłem upadek, załamanie osobowości i dekadencję kreatywności...
Teraz jestem podekscytowany, bo:
W końcu mogę powiedzieć, że ją przezwyciężyłem!
Wiem. Krótkie...
Będę wdzięczny za opinię.
A więc... co sądzicie?
Uwielbiam akt tworzenia...
niedziela, 4 stycznia 2015
"Dźwignie z kości słoniowej, łamiące ducha"
Nie chciałbym się stać artystą fatalnym.
Otoczony i chłonący geniusz twórczości innych.
Inspiracja żąda reakcji i działania!
Jest źle...
Wyznacznikiem tego, jest to, że znowu zasłuchuję się Chopinem...
Otoczony i chłonący geniusz twórczości innych.
Inspiracja żąda reakcji i działania!
Jest źle...
Wyznacznikiem tego, jest to, że znowu zasłuchuję się Chopinem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)