Obraz

Obraz

wtorek, 6 stycznia 2015

Dźwignie z kości słoniowej... znowu dobre

Tylko krótka notka.
Wiem, że może to wyglądać, jakbym był w ciąży:
- mam wahania nastrojów
- jem bigos, a potem sernik

Czyli przejawiam cechy zaburzeń osobowości i odżywiania jednocześnie...

Pomińmy może jednak kwestię jedzenia...

Jeszcze niedawno wieściłem upadek, załamanie osobowości i dekadencję kreatywności...
Teraz jestem podekscytowany, bo:

W końcu mogę powiedzieć, że ją przezwyciężyłem!


Wiem. Krótkie...

Będę wdzięczny za opinię.
A więc... co sądzicie?


Uwielbiam akt tworzenia...

2 komentarze:

  1. Dlaczego Twoje posty zawsze wymuszają na mnie myślenie?! Uwielbiam je czytać! Sernik i bigos to niezłe połączenie, chociaż ani tego ani tego nie lubie i w sumie nigdy nie jadłąm więc raczej wmówiłam sobie że nie lubie...
    Ja wczoraj leżałam i szukałam różne rodzaje kryzysów, aby nazwać swój i doszłam do tego, że to chyba "juniorski" kryzys egzystencjalny :D
    zapraszam do mnie http://iknowtheuk.blogspot.co.uk/2015/01/nowe-oblicze-i-nowy-problem.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle, ciąża muzyczna. Urodziłeś całkiem fajny kawałek ;)

    OdpowiedzUsuń