Obraz

Obraz

sobota, 27 grudnia 2014

Śnieżne kaktusy, śnieżna pustynia... i wschód słońca

Krótka, jedynie graficzna, apoteoza zimowej aury.
Czyli, po prostu zdjęcia... żeby pokazać tym, co nie lubią, jaki potencjał ma w sobie...


Zima


















Zimowy wschód słońca został odhaczony z listy ;)


















***


Wschód, w pełnej okazałości


***


Słońce dawało tak ciepłe światło, że miało się prawie wrażenie, jakby wciąż była jesień.
(łatwo było jednak zauważyć, że -10 °C, to temperatura RACZEJ zimowa)


***


Jesień złapana w kleszczach lodu, czyli znak, że władzę przejął już zimowy mróz... 


***


(Było selfie w wodzie, teraz selfie na ziemi,
jeszcze tylko ogień i powietrze ;) )
Cały czas za mną chodził...
W sumie, gdyby go nie było,
czułbym się raczej dziwnie.
Wszędzie mi towarzyszy.
To pewnie jakiś
dziadek mróz,
czy coś...








Droga znikąd...
... donikąd.
Czyli arteria
łącząca szczere pola... ;)




***


Bardzo podoba mi się to zdjęcie, szczególnie dym omijający drzewo :D


***



ŚNIEŻNE KAKTUSY! Czyli kłujący mróz... ;)




 ***


Powietrze i liście uwięzione w lodzie


***


Cała ławica bąbelków!


***


Jedna z lepszych rzeczy, jakie można zrobić zimą,
to wypicie parującej, gorącej herbaty na mrozie!
Polecam!


***


Kora z lodem.
Skojarzyło mi się to z kuflem piwa i pianą na górze!
Trafnie? :D



Na koniec
Leczenie kryzysu upływa mi w rytmie tej piosenki:


Skubana, przejęła nade mną kontrolę i nie pozwala mi zmienić ustawień odtwarzacza,
przez co cały czas gra tylko ona.
Całym sercem POLECAM !!!

Więc trzymajcie się! Ja spadam pisać swoją historię od nowa, by ją, piękniejszą niż zwykle...

zapomnieć.

2 komentarze: